niedziela, 17 marca 2013

Kilka porad, jak założyć legendarną kapelę. Zostań gwiazdą rocka z Dziennikiem Młodego Metalowca!

Zainspirowany pełnymi polotu i pasji opisami tras koncertowych wspomnianego już kiedyś przeze mnie Macieja Krzywińskiego, dziennikarza miesięcznika "Metal Hammera" i motoru napędowego Zespołu Przedostatniej Strony Metal Hammer ( poczytać, polubić można tu: http://www.facebook.com/ZPSMH?ref=ts&fref=ts ), postanowiłem zastanowić się nad receptą na założenie idealnej rockowej kapeli. Choć "idealne" to być może złe słowo... Ale wiadomo generalnie o co rozkmina idzie. Laski, miliony sprzedanych płyt, koncerty na Wembley, Narodowym ( jak nie będzie padać ), później audiencje u głów państw, własna gwiazda na hollywoodzkiej alei i oczywiście rzesze fanów na całym globie.

Czego więc trzeba, aby osiągnąć taki status i zamachać kolegom hip - hopowcom, techniowcom ( czy tak się odmienia? ) plikiem szmalu przed oczami, zaszpanować laskami i, gdy już im kopary opadną, pokazać \m/ na odchodne? Na początek dobrym pomysłem byłoby skompletowanie składu. Nie zawsze jest to oczywiście wymagane. Chociażby ten koleś co nagrywa pod pseudonimem ( bądź też szyldem ) Ordinary Brainwash. Jakoś w zeszłym roku, czy trochę wcześniej wydał drugą płytę, na której wszystkie partie instrumentalne skomponował i zagrał sam. Nie chciał się laskami z innymi podzielić, menda jedna. 
No ale przyjmijmy że trzeba zebrać ten skład. Ogólny schemat wygląda tak: Gitarę prowadząca otrzymuje koleś który potrafi coś tam grać, na rytmicznym wiośle wystarczy znać podstawowe chwyty nie - barowe i F, bas wymaga jedynie wiedzy że ma cztery struny a nie sześć a na gary bierzesz kogokolwiek, byleby się w miarę rytmu trzymał. Za mikrofonem może stanąć ten który dzierży prowadzącą, bo to często idzie w parze. Jak nie, to weź kumpla, niech łyknie połówkę zimnego spirytusu i będzie charczał idealnie. Choć z resztą wokal też niech bierze pierwszy lepszy, poprawi się go na kompie i już. A jak na koncercie ktoś mu coś zarzuci, to powie że jeszcze ma kaca po ostatniej imprezie. Wybaczą, przecież ludzie kochają imprezy.
W zależności od tego jaki gatunek rockowej/metalowej nawalanki zamierzamy uprawiać możemy użyć klawiszy. Dobrym rozwiązaniem jest użycie jakiegoś syntezatora, bo tu wystarczy znać dwa dźwięki, umieć je równocześnie nacisnąć i już kolejny Twisted Sister, Poison albo Warrant gotowy. Przy bardziej ambitnych gatunkach będziemy prawdopodobnie musieli poszukać kogoś zaznajomionego z tematem. 
Podstawowe kryteria jeśli chodzi o dobór składu mamy. Drugim kryterium (moim zdaniem o niebo ważniejszym) jest oczywiście mocna łeb. No, bo przecież będzie trzeba na tych trasach jakoś ogarniać. To nie jest tak łatwo jak się wydaje! Wlewać w siebie morza wódy, whiskey czy innych szlachetnych trunków też trzeba umieć. A jeszcze następnego dnia śpiewać dla tysięcy rozhasanych fanów ( bo skoro kapela kultowa, to ma supporty, a więc fani będą rozgrzani )? Toż to zakrawa pod rasowy talent! Dobrymi przykładami są tutaj Lemmy i Keith Richards. W Piśmie Świętym napisane było: " Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa Bożego " ( pamiętajcie, to żadne kpiny tylko cytat, bo jestem katolikiem). A ja wam mówię: Jeśli nie staniecie się jak Lemmy albo Keith Richards, nie wejdziecie na koncert na Wembley jako międzynarodowa gwiazda rocka.
No dobra. Skład już mamy. Teraz wypadałoby napisać jakieś numery. Wbrew pozorom to wcale nie jest trudne. Nasz gitarzysta rytmiczny zarzuci trzema power chordami, walniemy solówkę na dwóch strunach, dołączamy polkę na garach i hicior murowany. Nie wierzycie, że to tak łatwo? Spójrzcie na taki Bullet For My Valentine. Podobno któryś utwór z ich ostatniej płyty, nie pamiętam teraz tytułu, powstał w trzy minuty. Zważywszy na to, że trwa dłużej niż trzy minuty, to jest to swego rodzaju wyczyn. Jeśli będziemy pragnęli zagrać punka, to też wysiłku większego raczej wkładać nie będzie trzeba. W innych przypadkach raczej dobrym rozwiązaniem będą próby.
Gdy już ogarniemy w miarę repertuar, czas nagrać demo. Jeśli nie będzie nas stać na wynajem studia, zróbmy tak jak zrobił śp. Kurt z Nirvaną. Zatrudnijmy się gdzieś na zmywaku na jakieś dwa tygodnie, zaróbmy te parę stów a potem w dwie godziny nagrajmy przepustkę do kariery. To jedna opcja.
Druga to rzecz jasna koncerty. Nie wskazane jest grywanie po wiejskich dożynkach i zabawach, gdyż  wsioki mogą tej muzy nie zrozumieć. Potem nas sąsiadki będą od diabłów wyzywać, a w skrajnych przypadkach na stos zaniosą i z uśmiechem popatrzą, jak wydajemy ostatnie tchnienie.Lepszym rozwiązaniem jest podpinanie się jako supporty w jakiś klubach albo koncertach plenerowych. Do występów rzecz jasna nie używamy drogich sprzętów, bo też będzie je trzeba często z początku wymieniać. Może i rozwalanie na scenie gitar jest oklepane, ale zawsze przyciągnie uwagę potencjalnych dystrybutorów naszej muzy. 
I tym oto sposobem mamy wydaną płytę! A później to już z górki. Rzucamy szkołę, pijemy, ruszamy w trasę, pijemy, kręcimy z panienkami, gramy koncerty, pijemy, udzielamy wywiadów, pijemy, wypisujemy autografy no i oczywiście nie można zapominać o piciu. Żeby szybciej się wypromować, można pokazać tyłek na scenie, powiedzieć Lady Gadze że jej stroje to nabędziesz w mięsnym albo warzywniaku na zeszyt  lub wejść w związek z Megan Fox. Tak oto rodzi się nowa legenda rocka!

Teraz to droga na Wembley jest już bardzo krótka. Potem będziesz mógł się chwalić: "Pokazałem tyłek tam, gdzie Domarski Anglikom bramkę strzelił!". Long live Rock'n'roll ( and metal, of course, too )!

P.S Zaznacza się, że niniejszy tekst w żaden sposób nie zachęca do popadania w jakiekolwiek nałogi, co może sugerować częste używanie słowa "picie". Ponadto autor nie odpowiada za wszelkie niedogodności i nieprzyjemności dla rodziców, których dzieci po przeczytaniu niniejszych słów zapragną rzucić szkołę i zostać gwiazdą rocka. Tekst został stworzony dla ludzi inteligentnych, trzeźwych ( niech ktoś coś spróbuje zasugerować ), którzy poważnie myślą o rozpoczęciu muzycznej działalności w branży rockowej/metalowej. 

Dobra, w tym ostatnim zdaniu pozwoliłem sobie zażartować.

4 komentarze:

  1. wszystko spoko, ale z obrażaniem Twisted Sister i Poison to przegiąłeś pan pałkę. Te oto dwie, jak i wiele innych glamowych kapel z lat '80 nie tylko wywarły ogromny wpływ na historię i popularyzację, a także rozwój i ewolucję metalu, ale są również kopalnią genialnych riffów i miażdżących technicznie solówek. to że refreny są melodyjne a wokal miejscami wręcz popowy, to nie znaczy, że piszący je muzycy byli kiepscy, a wręcz przeciwnie. większość z nich była nie tylko świetnie wykształcona muzycznie, ale też rewelacyjna pod względem technicznym. słucham wiele różnych gatunków rocka i metalu, i nigdzie nie słyszałem lepszych technicznie solówek niż u kapel z Los Angeles lat '80. a co do balowania i rock'n'rollowego stylu życia, też nie mieli sobie równych. polecam poglądowo obejrzenie na yt filmu "when metal rule the world ('80s LA Sunset Strip story)". zaś co do pseudomuzycznych wymiocin pokroju bfmv itp to w pełni popieram, piona!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, mogłem to inaczej ująć :p Twisted Sister i Poison to są genialne kapele, przecież w tym ostatnim swego czasu nawet Ritchie Kootzen grał :p Chodziło o zasadę, że w tamtym okresie wiele nie trzeba było, by założyć glam rockową kapelę :p

    OdpowiedzUsuń
  3. jak widać po sukcesie gniota o nazwie "guns n roses" wiele nie trzeba było :D a tak na poważnie, to polecam zapoznać się z twórczością George'a Lynch'a, gitarzysty zespołu Dokken, a potem twórcy solowego projektu Lynch Mob, jeden z najlepszych i najbardziej niedocenianych gitarzystów na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Carbon monoxide, zapamiętajcie to, kiedys będzie o tym głośno.... rock'nkurwa'roll !

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co o tym wszystkim sądzisz:) Zapisz się w tym szalonym blogu:)

P.S Zachęcam do reklamowania swoich blogów w komentarzach, ale w zamian za to oczekuję reklamy mojego bloga na waszych;) Zachęcam również do dodania bloga do obserwowanych, jeśli spodobały się wam te wypociny:) Z prawej strony pojawiła się także zakładka " Dodaj do " - możecie pomóc w promocji bloga dodając go do takich serwisów jak np. wykop.pl czy gwar.pl:) Również się nie obrażę:D